fot. Daniel Siwak
kolej lotnictwo pasażerowie

Pociągiem do Portu Lotniczego im. Reymonta? Na pewno pojedziemy nie prędko, o ile w ogóle

Jeśli Łódź zyskałaby możliwość organizacji Expo w 2022 roku, to jednym z istotnych środków transportu miałaby być kolej. Co kilka minut ze Zgierza oraz z Łodzi Lublinka odjeżdżałyby składy w kierunku terenów targowych. Jednak przy tym temacie przestawiłem się na zupełnie inny tor myślenia. Naturalnie powiązany bardzo lokalnie.

Szał, nie zawsze słuszny, dotyczący inwestowania w pasażerskie linie kolejowe na lotniska, trwa w najlepsze. Swój przystanek kolejowy – i to od razu pod ziemią, ma największe polskie lotnisko – stołeczne Okęcie. Jednak szyny prowadzące na mniejsze, regionalne lotniska wydają się przeważnie mało ekonomiczne. A jak obecnie wygląda temat pociągów do Portu Lotniczego im. Reymonta?

Pomyślałem sobie, że jakoś to trzeba zweryfikować, a najprościej będzie to zrobić m.in. u potencjalnego zainteresowanego. Mam tutaj na myśli władze naszego lotniska, które w ostatnim czasie zmieniły się po raz kolejny. Korzystając z nadarzającej się okazji postanowiłem zapytać, jak Tomasz Szymczak zapatruje się na pociągi “pod oknami”.

fot. Daniel Siwak

Jak na chwilę obecną wygląda dojazd do Portu Lotniczego im. Władysława Reymonta? Samochodem, z drogi krajowej nr 1 należy wjechać w ulicę Obywatelską, a następnie skręcić w ulicę Pienistą i ulicą Maczka dojedziemy wprost pod terminal pasażerski. Dojazd z Centrum (rejon dworca Łódź Fabryczna) powinien zająć nie więcej niż 35 minut. Drugi sposób to komunikacja miejska. Do niedawna kursowały tutaj dwie linie – 55 (z Janowa) oraz 65 (z Radogoszcza Wschodu). Zmiany, które wprowadził Zarząd Dróg i Transportu doprowadziły do skrócenia o pięć przystanków tej pierwszej linii oraz skierowanie tej drugiej we wszystkich kursach pod terminal pasażerski. Linia 65 w dni robocze co kwadrans kursuje od godz. 07.00 do 09.00 i od 10.00 do 18.00. W soboty częstotliwość ogranicza się do interwałów 20-minutowych, a w niedzielę do 30-minutowych. Rozkładowy czas dojazdu z Centrum (przystanek Żeromskiego – plac Barlickiego) wynosi 28 minut.

Nasze lotnisko, w przeciwieństwie do Olsztyna (Port Lotniczy Olsztyn-Mazury), Lublina (Port Lotniczy Lublin), Szczecina (Port Lotniczy Szczecin-Goleniów im. NSZZ “Solidarność”), Gdańska (Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy), Warszawy (Port Lotniczy im. Fryderyka Chopina) czy Krakowa (Port Lotniczy im. Jana Pawła II), nie posiada możliwości dojazdu koleją. Nie ma takiej możliwości, choć całkiem niedaleko znajduje się dwutorowa linia kolejowa nr 14 – z Łodzi Kaliskiej w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego i Tupic. Ta bliskość z obecnie użytkowaną linią kolejową przywołuje co jakiś czas pomysł budowy brakującego odcinka do lotniska. Szczególnie w kontekście planowanej przez województwo łódzkie rewitalizacji linii kolejowej nr 14 od Łodzi Kaliska do Sieradza lub Ostrowa Wielkopolskiego. Zresztą rezerwa terenowa pomiędzy koszarami łódzkiej policji, a blokami osiedla Nowe Polesie jest nadal zachowana, na wypadek poprowadzenia torów kolejowych w kierunku lotniska.

Muszę się przyznać, że swego czasu byłem wielkim zwolennikiem teorii, że wpływ na zwiększenie spadającej liczby pasażerów z łódzkiego lotniska (większościowy udziałowiec Miasto, mniejszościowy Województwo) może mieć kolejne ułatwienie dojazdu. I wcale nie miałem tutaj na myśli zwiększenia częstotliwości kursowania autobusów komunikacji miejskiej czy budowy lepszych dróg dojazdowych. Zresztą to ostatnie powinno mieć miejsce przed zakończeniem budowy węzła Retkinia na drodze ekspresowej S14. Chodziło mi raczej o budowę fragmentu nowej linii kolejowej wprost do Portu Lotniczego im. Władysława Reymonta wraz z przystankiem dla pasażerów. Pomyślałem sobie, że w połączeniu z tunelem średnicowym będzie to szansa na przyciągnięcie nowych podróżnych. Z kolei dla linii lotniczych mógłby to być dodatkowy wabik do otwierania nowych połączeń. Ewentualny łącznik powstałby – przy optymistycznych założeniach – do 2020 roku, a tunel najpóźniej do 2022 roku. Jednak tak zwane przykłady z życia szybko zaczęły weryfikować mój optymizm w tym temacie.

fot. Daniel Siwak

Całkiem niedawno miałem okazję odwiedzić Lubelszczyznę i nie mogłem stamtąd wyjechać nie zahaczając o Port Lotniczy Lublin w Świdniku. To jedno z kilku polskich lotnisk, które mogą pochwalić się czynną pasażerską linią kolejową. Kurcze, miałem ogromne szczęście! Przewozy Regionalne wykonują tam jedynie trzy kursy dziennie, a w weekend kiedy akurat odwiedzałem Lublin i Świdnik, zaledwie jeden. Częstotliwość jakoś nie zachęca, żeby dojeżdżać tym środkiem transportu.

Jednotorowa linia rozwidla się za stacją Świdnik Miasto i wiedzie wprost do terminalu. Natomiast przejazdów kolejowych (zbudowano dwa kategorii A z monitoringiem) może pozazdrościć wiele miejscowości, które na taką infrastrukturę czekają. Na pocieszenie mogę napisać, że gorzej z rozkładem jest tylko w Porcie Lotniczym Olsztyn-Mazury. Tam pociągi Przewozów Regionalnych – według aktualnego rozkładu – kursują w dni robocze i niedzielę dwa razy dziennie, w sobotę tylko raz. Lepiej z połączeniami kolejowymi mają tylko lotniska w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. Ale może o tym innym razem na “ZbiorKomie”.

Częściej lub rzadziej mówiło się o inwestycji w łącznik kolejowy i przystanek pasażerski, ale jakoś dotychczasowi prezesi ostrożnie się na ten temat wypowiadali. Ja jednak tematu nie porzuciłem i postanowiłem poruszyć go w rozmowie z nowym prezesem łódzkiego lotniska. – Nie ma sensu budować kolei przy takiej ilości pasażerów. A nawet gdybyśmy chcieli to problemem jest mało elastyczny rozkład jazdy pociągów w porównaniu ze zmianami rozkładu lotów – uważa Tomasz Szymczak. Odpowiedź może zaskakiwać, ale liczba pasażerów nie jest aż tak duża, aby fundować teraz tak drogą infrastrukturę dodatkową. Pytanie, jak aktualnie podchodzą do tej inwestycji PKP Polskie Linie Kolejowe?

fot. Daniel Siwak

Okazuje się bowiem, że do 2023 roku nie przewidują inwestycji w łącznik kolejowy, realizowanej ze środków Krajowego Programu Kolejowego lub będącego kontynuacją kolejnego etapu projektu zrealizowanego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego 2007 -2013. Co prawda na liście priorytetowych inwestycji UMWŁ, którą prezentowano trzy lata temu, znajduje się budowa linii kolejowej do lotniska wraz ze stacją końcową. Priorytety te zostały przygotowane w porozumieniu z narodowym zarządcą infrastruktury. Jednak w obliczu konieczności realizacji tunelu średnicowego oraz przebudowy dworca Łódź Kaliska i reaktywacji wiaduktu wschodniego, zdaje się być inwestycją zdecydowanie poza podium.

Wydaje się też, że jedyną sensowną propozycją, która nie powodowałaby lawiny zarzutów o marnotrawstwo publicznych pieniędzy, mógłby być przystanek kolejowy pod lotniskiem, ale w wersji jako przystanek przelotowy. W pracach nad studium wykonalności dla budowy systemu Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej proponowane były dwa rozwiązania. Jedno to przystanek przelotowy w formie równoległego odgałęzienia od obecnej linii kolejowej nr 14 (rozpoczynającego się przed lub za przystankiem Łódź Retkinia i kończącego się za przystankiem Łódź Lublinek).

Drugie to budowa całkowicie nowej linii kolejowej do Piotrkowa Trybunalskiego, która zaczynałaby się za planowanym przystankiem Łódź Retkinia. W ramach tej inwestycji sugerowano budowę nowych przystanków: Łódź Port Lotniczy, Łódź Chocianowice, Rzgów, Tuszyn i Moszczenica. Jednak nikt w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Łódzkiego o takiej inwestycji nie wspomina otwarcie. Tak, czy inaczej do ewentualnej budowy kolei na nasze lotnisko trzeba podejść z rozwagą. Rozkład znany z lotnisk wschodniej Polski pijaru łódzkiemu portowi lotniczemu by nie przyniósł, władzom województwa tym bardziej.

ARCHIWUM

TRANSPORTOWY FLESZ MIESIĄCA

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY